Pierwsza Wielka Lekcja Montessori: Powstanie Wszechświata

Wrzesień to dla nas czas niezwykłych, edukacyjnych odkryć.

Obserwując to, z jak wielką ciekawością dzieci wkraczają w szkolny świat, nie sposób się tym szczerze nie zachwycić. Jest coś, co ten moment dodatkowo ubogaca.
Mamy to szczęście, że połączyła nas fascynacja ideą Wielkich Lekcji Montessori, którą chciałybyśmy wam dziś nieco przybliżyć.



W dużym skrócie są to spotkania edukacyjne, zbudowane na bazie kluczowych elementów edukacji, w trakcie których dzieci poznają dane zagadnienie od ogółu do szczegółu. Pomaga im to nie tylko osadzić się w świecie, ale także spojrzeć na wszystko z nieco szersze perspektywy.
Lekcje dotyczą:
Powstania Wszechświata
Powstania życia na naszej planecie
Człowieka i jego historii
Historii pisma
Historii liczb
Wielkie Lekcje to swego rodzaju spektakle, na które nauczyciel może zaprosić swoich uczniów i wbrew pozorom do ich przeprowadzenia nie potrzeba wcale wyszukanych środków.
Dziś przedstawimy wam naszą wersję Pierwszej Wielkiej Lekcji, udowadniając, że z powodzeniem każdy z nas może przeprowadzić ją we własnej klasie lub domu.
Na naszej liście niezbędnych elementów znajdują się: ciemny koc, duża świeca, zapalniczka, czarny balon, igła, brokat, mąka, trzy szklane miseczki, lód w kostkach, woda, płaska świeczka, trzy małe, metalowe łyżeczki, cztery wysokie szklanki, dwie buteleczki z pipetami, atrament, olej, dwa małe słoiczki, cukier, trzy tacki, trzy niewielkie dzbanki, dwa małe, przezroczyste naczynia, dwa kamienie (jeden duży, drugi mniejszy, bardziej kruchy), naczynie imitujące wulkan, soda oczyszczona, ocet, barwnik spożywczy (czerwony lub brązowy), globus, karty z grafikami, które udostępnimy chętnym (lód, woda, para, cząsteczki gazu, cząsteczki ciała stałego, cząsteczki cieczy, Słońce, Ziemia, wulkan, erupcja, ciemny pył)
Dla wzmocnienia efektu i stworzenia magicznej atmosfery, my korzystamy również z łańcucha niewielkich lampek oraz projektora, który wyświetla na naszych ścianach i suficie efekty wizualne przypominające galaktyki lub gwieździste niebo.



Zaczynamy opowieść od wprowadzenia dzieci w odpowiedni nastrój, opowiadając cichym głosem (trochę tak, jak gdybyśmy zdradzali największą tajemnicę) o tym, że kiedyś była pustka tak ciemna, cicha i zimna, że trudno nam to sobie dziś wyobrazić.
A gdy złapiemy już ich uwagę, zaczyna się prawdziwa magia...
Kolejne elementy opowieści znajdziecie pod zdjęciami


Odpalenie świecy symbolizuje pojawienie się światła. Energii, która wprawiła w ruch i w życie wszystko to, co znamy dzisiaj.
Po jej odpaleniu dmuchamy na oczach dzieci ciemny balon (do którego wcześniej wsypujemy trochę mąki i brokatu. Dzieci o tym nie wiedzą, więc są później szczerze zaskoczone efektem).
Balon symbolizuje nam to, jak energia rozprzestrzeniała się po wcześniej zimnej i pustej przestrzeni, a gdy przebijamy go i na koc opadają drobinki mąki i brokatu, podkreślamy, że w tym chaosie czaiło się jednak trochę porządku.
W tym miejscu możemy też pokazać pierwszą z grafik: Słońce i opowiedzieć o gwiazdach, skupiając się na tej najbliższej nam.

Możemy podać  tu kilka ciekawostek, np.
- fakt tego jak szybko "porusza się" światło
- że światło Słońca potrzebuje aż 8 minut, by dotrzeć do nas. Na dzieciach duże wrażenie robi to, gdy powie się im, że gdyby Słońce nagle zgasło, dowiedzielibyśmy się o tym właśnie dopiero po 8 minutach.


Wszystko to, co nas otacza jest ciałem stałym, ciekłym lub gazowym. I zależy to tylko od temperatury.
Dobrze obrazuje to zestawienie lodu i wody i procesu parowania.


Dla wzmocnienia efektu topimy lód na oczach dzieci 


Gdy na łyżeczce zostaje tylko woda, ostrożnie przenosimy ją nad miseczkę z wodą i przelewamy jej zawartość kilka razy.


Następnie nabieramy odrobinę wody i ogrzewamy ją nad świeczką w trzeciej miseczce. Po pewnym czasie woda zaczyna parować.



By zobrazować porządek w pozornym chaosie, prezentujemy dzieciom to, jak łączą się (lub nie) poszczególne substancje.



Do pierwszej szklanki z wodą wlewamy odrobinę oleju. Choć dwie substancje są cieczami, nie łączą się ze sobą.

Możemy zobrazować to także, próbując wymieszać inne substancje:
- piasek z większymi kamieniami
- woda z kamieniami
- woda z koralikami
- koraliki z kamieniami
itp.
Pamiętamy tylko o tym, by były to takie rzeczy, których nie damy rady złączyć w jedno.


Do drugiej szklanki z wodą wkrapiamy atrament.

Niektóre substancje łączą się ze sobą tak szybko i mocno, że ponownie nie uda się ich już rozdzielić.

Zamiast atramentu można użyć wody zabarwionej przy pomocy spożywczego barwnika w proszku lub odrobiną farbki.
Efekt będzie bardzo zbliżony.



Niektóre cząsteczki potrzebują czasu lub siły, by się ze sobą połączyć.

Tutaj można rozpuścić cokolwiek:
np. kawałek czekolady w ciepłej wodzie
lub odrobinę gęstej farby, która rozpuści się w wodzie dopiero po dokładnym rozmieszaniu.
Podobny efekt da również zmieszanie ze sobą dwóch kawałeczków plasteliny (należy ugniatać mocno i długo, dopóki nie uzyskamy jednolitej masy).


Każda substancja ma swoje właściwości.

Tutaj, przy omawianiu każdej, można pokazać dzieciom karty z ułożeniem cząstek w gazach, cieczach i ciałach stałych).


Cząsteczki cieczy trzymają się blisko siebie, ale niezbyt mocno. Dzięki temu możemy bez trudu wejść do wody.

Ciecze zawsze spływają z góry na dół, nigdy odwrotnie. Wypełniają naczynie lub przestrzeń
w której się znajdą.
Napierają na dno i na boki, ale nie na górę.


Cząsteczki gazu wypełniają przestrzeń, w której się znajdują, ale w ogóle się siebie nie trzymają. Biegną we wszystkich kierunkach. Dzięki temu, że są tak lotne, możemy bez przeszkód poruszać się w przestrzeni, między nimi.

Przemieszczanie się gazowych cząstek dobrze pokazuje dzieciom rozpylenie przyjemnego zapachu.




Cząsteczki ciał stałych trzymają się bardzo blisko siebie, nie da się nic włożyć między nie.
Nie wsuniemy stopy w podłogę albo palca w skałę.

Trudno je także rozdzielić.
(uderzamy dużym kamieniem o mały) - to nadal ten sam kamień, tylko w częściach. 



Olej i woda wprawione w ruch symbolizują to, jak tworzyły się planety. Ciężkie cząstki opadały na dół, te lżejsze zostawały na górze.

Lżejsze ochładzały się, robiły się cięższe, opadały na dół. Tam ogrzewały się i znów unosiły ku górze. 




I rozpoczął się taniec żywiołów.


Lubiany przez dzieci eksperyment z wulkanem z sody i octu obrazuje to, co działo się przez długi czas z naszą planetą.

To, co wydostawało się na zewnątrz, ochładzało się i tworzyło pierwszą pokrywę. A z gęstych chmur, które przykryły Ziemię, zaczął padać deszcz.

Przypominamy o właściwościach cieczy.
Zawsze spływają z góry na dół i tak powstały pierwsze zbiorniki wodne.
A w wodach tych powstało po pewnym czasie coś niezwykłego.


Komentarze

Treść większego napisu

Napisz

Treść mniejszego napisu

do nas

Napisz do mnie

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

instagram