Jesienna lekcja ciszy
Jesień rozgościła się za naszymi oknami już na dobre. Z tej okazji postanowiłyśmy zaprosić dziś naszych uczniów na wyjątkową lekcję ciszy. Pełną jesiennych zapachów, kolorów i... spokoju.
Lekcje ciszy stanowią jedną z moich ulubionych form spotkań z dziećmi i wcale nie dlatego, że odbywają się - jak sama nazwa wskazuje - w milczeniu. Ma to oczywiście swój niezaprzeczalny urok, a po dniu spędzonym w otoczeniu głośnych dźwięków, potrafi niesamowicie ukoić. Ale jest w tych spotkaniach coś innego, magicznego, co sprawia, że są tak niezwykłe i... że wracam do nich tak chętnie, raz za razem.
Dziecięca uwaga poświęcona najdrobniejszym i - jak mogłoby się wydawać - błahym czynnościom. Pełne oddanie chwili i zadaniu, które każdy z nich odnajduje dla siebie w tych cichych, wspólnych a zarazem intymnych chwilach. Takie bycie razem. Prawdziwie.
Nasza jesienna lekcja ciszy stanowiła idealne otwarcie poniedziałku - takie jak on sam: leniwe, ciche, wilgotne. Zasiedliśmy w kręgu, dookoła przygotowanych przeze mnie wcześniej przedmiotów i w uważności rozpoczęliśmy nasz jesienny taniec. Ale może od początku...
Co było niezbędne?
- dywanik,
- szklana miska,
- szklany dzbanek wypełniony wodą,
- mała, płaska świeczka + zapalniczka lub zapałki. Dobrze wybrać taką o zapachu kojarzącym się z jesienią,
- jesienne elementy do użytku: orzechy, kolorowe liście, jabłko, śliwka, wrzos, szyszki, żołędzie, kasztany,
- jesienne dekoracje: dynie ozdobne, lampion, miód + łyżeczka, słoiczek z grzybami,
- ramka z napisem: Lekcja ciszy.
Jak działaliśmy?
Krok pierwszy: zaproszenie ciszy. Zaczęliśmy od odpalenia pierwszej świeczki. Pojawienie się w kręgu ognia (w tym przypadku tego w lampionie) to nasz sygnał na zaproszenie ciszy do kręgu. Ukrywa się w spokojnym i małym płomieniu, dopóki nie postanowimy jej zgasić.
Krok drugi: wypełnienie miski wodą z dzbanka. Gdy ogień był już na miejscu, przysunęłam do siebie miskę i wzięłam w dłonie szklany dzbanek wypełniony wodę. Wlałam do miski jej odrobinę, po czym podałam wszystko osobie siedzącej po mojej prawej stronie. Każda kolejna osoba dolewała do miski odrobinę wody i podawała ją dalej, aż miska wróciła do moich rąk, wypełniona wodą.
Krok trzeci: rozdanie jesiennych skarbów. Podałam każdemu dziecku coś, co przyniosłam tego dnia na krąg. Część dzieci otrzymała liście, część orzechy i kawałki pokrojonego przed sekundą (na oczach dzieci) jabłka. Ktoś otrzymał śliwkę, jeszcze inna osoba dostała ode mnie szyszkę lub kasztan. W moich dłoniach został liść. Ważne, by w tym momencie dać sobie i dzieciom czas. Na co? To już zależy od każdego uczestnika kręgu. Niektórzy zaczną przyglądać się temu, co trzymają, inni zaczną wąchać, lub smakować. Jedno z dzieci w naszej szkole, po zakończeniu lekcji powiedziało, że porównywało "żyłki" liścia do tych na swoich dłoniach :)
Krok czwarty: delikatnie ułożyłam na tafli wody trzymany przeze liść i ponownie "puściłam" miskę w krąg, by każde z dzieci włożyło do wody kolejny jesienny skarb. Zamoczenie tych elementów w wodzie sprawiło, że zapachy stały się odrobinę bardziej wyczuwalne. Tak powstała, zdaniem dzieci, nasza pierwsza, prawdziwie jesienna zupka.
Krok piąty: gdy miska ponownie wróciła do mnie, zapaliłam płaską świeczkę i bardzo ostrożnie ułożyłam ją w wodzie tak, by nie zatonęła. Tym razem podawanie sobie miski było jeszcze trudniejsze niż poprzednio, bo kołysząca się woda mogła w każdej chwili zgasić naszą świeczkę. A nikomu z nas na tym nie zależało. Dzieci przesuwały więc miską ostrożnie, powoli i w pełnym skupieniu, dbając o nasz mały płomień.
Krok szósty: zakończenie. Zdradzę Wam, że dziś doprowadziliśmy świeczkę do końca. Zagościła przy każdym, znalazła się w dłoniach każdego uczestnika kręgu; każdy z nich miał możliwość by ją uchronić lub zgasić. Każdy podjął wyzwanie i/lub pewną decyzję. Gdy miska znalazła się u kresu, delikatnie zgasiłam świecę i podziękowałam dzieciom za ten czas.
Takie ciche spotkania to naprawdę dobry czas i miejsce na prawdziwe bycie razem, wspólne działanie i moment wytchnienia, zatrzymania się w codziennym biegu. Potrzebujemy tego my, jako dorośli, ale potrzebują tego również dzieci.
Dziś, na naszym kręgu, padło wiele ważnych słów. Czym jest dla nas cisza? Możliwością odpoczynku, spokojnej pracy, ratunkiem przed złym samopoczuciem. Na co cisza pozwala? Na zaproszenie do głowy takich cichych, ale wspaniałych pomysłów, których pewnie nigdy nie usłyszelibyśmy w codziennych gwarze.
I z tą myślą dziś Was zostawiam.
Dbajcie o siebie! :)
Komentarze
Prześlij komentarz